Doprawdy to nie moja wina, ze tak szybko pracuje...
Doprawdy to nie moja wina, ze tak szybko pracuje...
Przyszlam dzis do pracy rano, skonczylam, co sobie sama wczoraj porpawilam w projekcie a teraz czekam.. dalabym wszystko sprawdzic szefowi, ale go nie ma, bo jest na meetingu. Poszlam do kolezanki zeby mi cos dala do roboty, ale ona zbytnio tez nic nie ma...
No wiec pisze...To nie moja wina.
W ten weekend bylam w sobote w Brisbane i widzialam sie z moim kolega z KOreeeeeeeei. Bylo bardzo milo, ale juz po dwu godzinach pojachalam do siebie. Widac, ze po roku niewidzenia sie, nie ma wspolnych tematow zbyt wiele.
Zdjecia pokaze pozniej.
W niedziele chodzilam z przyjaciolmi po gorze. Pieknie bylo. Woda nad oceanem brazowa z powodu dlugotrwalych deszczy jakie nawiedzily kraj...ajjajaj.
aaaa i jade za miesiac do Sydney do opery!!! na " Zaczarowany Flet" Juz sie nie moge doczekac