Australia
Dzis jest poniedzialek, moj drugi dzien w Australii.
Podroz meczaca jak nigdy, prawie 30 godzin! W dodatku przetrzepali mnie na odprawie w samej Australii. Slodycze mialam a to ponoc jedzenie, a ja tego nie zaznaczylam w zeznaniu... No coz.. Na szczescie nie dostalam zadnej kary, gdyz udawalam, ze nie wiem o co chodzi..:)
tia...
Potem przyszla niedziela. Nie wiedzialam, ze mozna przespac caly dzien. Mi sie udalo i naprawde spalam i spalam z przerwami na napicie sie czegos zimnego...
W poniedzialek stwierdzilam, ze nie przylecialam tu po to by od razu isc do pracy!! MOJ WYJAZD MIAL BYC WAKACJAMI!!!
no ( znaczy sie ''tak")
wiec nie ruszylam sie z lozka az do 13.00
Potem pojechalam na zakupy rowerem w ktorym, jak sie okazalo pozniej, brak bylo hamulcow.
A ja hamowalam i hamowalam az rozwalilam sobie kolano.
Teraz saczy sie z niego jakas zolta maz... a fee...
Tak... to by bylo na dzis tyle.
Jutro pojde do pracy, bo z czegos trzeba w koncu zyc...
Komentarze (1):
:-)
"no (znaczy sie "tak")"
hehehe
no
:-)
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna